Moi Kochani,
ponieważ należę do gatunku moli książkowych, na tym blogu będą się również pojawiały recenzje, notki o książkach. Dziś zapraszam was do spotkania z Małą Tereską. Miłej lektury!
Autorka: Teresa z
Liseux
Tytuł: Rękopisy
autobiograficzne
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Karmelitów Bosych
Rok wydania: 2013
Czytam już od
dłuższego czasu „Dzienniczek" św. Faustyny. Ciężar duchowy tej książki
jest tak ogromny, że zazwyczaj po kilku stronach muszę przerywać, żebym nie
została przygnieciona objawieniami Świętej i jej relacją z Bogiem. By trochę
odetchnąć pożyczyłam od brata z duszpasterstwa zapiski św. Teresy od Dzieciątka
Jezus i Świętego Oblicza, zachęcał mnie do nich zaprzyjaźniony salezjanin.
Duchowny zachwycał się dziecięcą ufnością z jaką Mała Tereska była wpatrzona w
Jezusa, więc od razu przed oczami duszy zobaczyłam pełną radości zakonnicę i
oczywiście chciałam ją poznać.
Tym, którzy szukają
informacji o Małej Świętej (miała niecałe 1, 50 cm wzrostu) polecam właśnie
rękopisy, a nie „Dzieje duszy". Dlaczego? Bo jeśli chcecie być bliżej
tego, co Tereska przeżywała, to „Dzieje duszy" tego nie oddają, są
bowiem zredagowane przez siostrę Agnieszkę,
a ta w swej redakcji posuwała się dość daleko i chcąc stylistycznie okiełznać
zapiski świętej karmelitanki, dodawała dużo od siebie. Natomiast „Rękopisy
autobiograficzne" są wydaniem krytycznym zeszytów Tereski, zawierają
„Wprowadzenie", które pomaga zrozumieć układ książki oraz jej genezę.
Tereska od Faustyny
różni się tym, że zdaje się być bardziej osadzona w świecie, Faustyna przez
swoje objawienia oraz nakaz prowadzenia dzienniczka duszy przez swojego
spowiednika, skupia się tylko na Jezusie oraz na swoim wnętrzu. Jej wizje stoją
na pierwszym planie i niewiele dowiemy się z nich o wcześniejszym życiu
świętej. Natomiast u Tereski jest mnóstwo opowieści o jej rodzinie, dzięki temu
obserwujemy, jak w małe dziewczynce rodzi się powołanie, które jest nie do
pojęcia dla jej otoczenia. Tereska pisze o tym, jaką drogę musiała przejść, by
przekonać Matkę z zakonu karmelitanek bosych, by przyjęła ją do wspólnoty. Nie
obeszło się bez rozmowy z samym papieżem!
Była uparta, ale
też pokorna, najwięcej o jej osobowości dowiadujemy się z wypowiedzi jej sióstr
z klasztoru, gdzie nikt nie chciał jej nic dawać do roboty, bo była ogromną
niezdarą i psują.
Tereska przez swoją
wiarę cierpiała tak jak każdy święty. Przechodziła męki skrupułów, była
wystawiana na próby miłości do swoich sióstr z klasztoru, a pod koniec swojego
życia przeżyła noc wiary i te ostatnie fragmenty najbardziej mnie poruszyły, bo
pokazują, jak bardzo trzeba ufać Bogu, by nawet w momencie całkowitego braku
kontaktu z Nim uparcie wierzyć w Jego zbawczą i wyzwoleńczą Moc. Bo by zostać
świętym trzeba przejść próbę miłości. Bóg zostawił Małą Świętą, by jej pokazać,
czym jest prawdziwa bliskość w Nim. Bo, aby Go kochać całym sercem i
bezinteresownie, najpierw trzeba się odciąć od wszelkich łask i objawień, by w
ciemni umieć znaleźć drogę do prawdziwego i żywego Boga.
Tereska od dziecka
wiedziała, że będzie w Karmelu i tę dziecięcą wiarę zachowała do ostatnich
chwil. Polubiłam tę Małą Świętą za jej umiłowanie przyrody, karmelitanka bowiem
kochała kwiaty, którymi lubiła się otaczać, dlatego w ikonografii jest
przedstawiana z różami w dłoniach. 1 października, gdy kościół obchodzi święto
Tereski święcone są płatki róż, które można zjeść, by wspomóc tym modlitwę o
fizyczne i wewnętrzne uzdrowienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz