piątek, 21 lipca 2017

Szpaki



Sylwester 1999/2000. Miałam wówczas szesnaście lat i jak każda nastolatka marzyłam, by spędzić tę szczególną noc na jakiejś mega imprezie. Tym bardziej, że miałam wtedy paczkę ludzi, z którymi spędzałam mnóstwo czasu i do tego byłam na zabój zakochana. Z wzajemnością.

Moje plany runęły w gruzy, gdy Babcia, chcąc sprawić mi radość, zapisała mnie na spędzenie nocy sylwestrowej w Warszawie na dniach skupienia Taizé. Czyli, krótko mówiąc- zamiast impry, modlitwa i kościół.

Miałam ochotę ją zabić, bo zrobiła to za moimi plecami, a ja wtedy żyłam daleko od Pana Boga.

Pojechałam tam obrażona na cały świat.

W tamtym czasie przechodziłam okres buntu i byłam zafascynowana kontrkulturą hipisowską. Czytałam wówczas książkę Tarzana „Mistycy i narkomani" opisującą dzieje polskiego ruchu, na którego czele stał ks. Andrzej Szpak. To właśnie on poprowadził hipisów do Matki Boskiej na Jasną Górę i pokazał, że filozofia hipisowska idealnie wpisuje się w wartości wiary katolickiej.


Marzyłam o spotkaniu z księdzem-hipisem i Pan Bóg tak mnie poprowadził, że w Warszawie poznałam Palucha i całą grupę dzieci-kwiatów. Był też Szpak. Nie miałam niestety okazji dłużej z nim porozmawiać, ale trafiłam w samo serce legendy i nie zamierzałam odpuścić.

Ubłagałam rodziców, by puścili mnie ze szpakami na pielgrzymkę. Mój Tato, gdy zobaczył grupę obszarpańców w długich włosach i Szpaka zaaferowanego zamokniętym telefonem, nie chciał mnie zostawiać z tymi wariatami. Na szczęście moja kochana Mama wzięła Go na słówko i...ruszyłam na pierwszą w swoim życiu Pielgrzymkę Młodzieży Różnych Dróg i Kultur.


Ta pielgrzymka jest jedyna w swoim rodzaju. Nikt do niczego Cię nie zmusza, sam określasz, jakie trudy pielgrzymowania podejmiesz.
Tam poczułam, że wszyscy jesteśmy wspólnotą miłości, braćmi i siostrami, którzy dzielili się posiłkiem, wspólnie się modlili i chwalili Pana.

Msze święte na „szpakowisku" trwają niekiedy po cztery godziny, bo jest dialogowane kazanie, na którym każdy może się wypowiedzieć.

Adoracja i modlitwa, to wielbienie Pana tańcem, bębnami, muzyką wygrywaną na wszystkim co jest pod ręką. Tam się czuje Ducha Świętego, doświadcza  chrześcijańskiego haju.

Bo taką filozofię propaguje Szpaku- po co Ci alkohol, po co Ci narkotyki, skoro Bóg, Duch Święty oferują o wiele więcej, bo obiecują nam tak ogromną Miłość, która objawia się nieopisaną radością.

Szpak jest mistykiem zakochanym w Matce Boskiej. Wiele rzeczy mi wyjaśnił, w wielu rozkochał. Ten człowiek był jednym z najważniejszych kierowników duchowych, choć on nawet o tym nie wie.


Nie potrafię opisać tego, co na tych pielgrzymkach się przeżywa. Jest dużo sztuki, muzyki, bo Szpak zawsze powtarza, że jest to pielgrzymka artystów. A wszystko dla Pana.

Chodzą z nami hipisi, punki (sic! anarchiści też znaleźli na swoje miejsce w drodze do Pana Boga), protestancki pastor, a nawet byli metale i ateiści. wielu ludzi nawróciło się podczas drogi na Jansą Górę. Chodził z nami o. Adam Szustak, chodzą franciszkanie, dominikanie, salezjanie.

Obejrzyjcie sobie filmy. Ten pierwszy jest mi bliski, bo byłam wtedy wśród pielgrzymów. Choć reporterki próbowały uchwycić atmosferę pielgrzymki, nie do końca im się to udało.

Kochani!
Jeśli nie macie planów na urlop, mam dla Was cudowną wiadomość-39. Pielgrzymka Młodzieży Różnych Dróg, Kultur oraz Rodzin wyrusza na Jasną Górę również w tym roku.

Informacje znajdziecie na plakacie i na stronie internetowej: doziemiobiecanej.pl

Mam do was ogromna prośbę- obejmijcie modlitwą Szpaka. Jest poważnie chory, a pielgrzymka już za tydzień. Bardzo potrzebujemy duchowego wsparcia, oddajemy wszystko Bogu i naszej ukochanej Matce.

Z Panem Bogiem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz